Ten OPI'k też przyleciał do mnie od OLI, razem z Revlonowym masłem.
Piaski od pierwszych zdjęć w sieci lekutko mnie kusiły, ale jakoś nie było nam po drodze.
I znów, jak w przypadku lipbuttera i innych zachciewajek, z pomocą przyszła jedna z Was.
Lubię Wasze wyprzedaże, wspominałam już? :)
Rzuciłam się na niego jak szczerbaty na suchary od razu po rozerwaniu przesyłki i nałożyłam na strategiczne pazurry. Nie bacząc na to czy pasuje i czy jest równo - chciałam od razu wiedzieć co to za cudo.
Nie oszalałam z wrażenia, wnerwiła mnie ta chropowatość (!!??...) ( chciałaś piasek, gamonico! WTF?!). Poza tym nie grało mi, że róż, nałożony dzień czy dwa wcześniej, nie jest już śliczny i błyszczący. Chwyciłam więc za SV i przejechałam po całości.
Ten efekt spodobał mi się o wiele bardziej, ale do niego nie potrzeba przecież piasków.
Nic to, pomyślałam, może dzień mam jakiś nieteges. Podejdę do Maryjki kiedy indziej. I podeszłam.
Nauczona doświadczeniem koszmaru zmywania tego betonu (cytując, bodajże, Urbi) z dwóch jedynie paznokci, przed kolejnym nałożeniem pokryłam paznokcie Essencową bazą peel-off.
Zdjęcia w innym świetle, kolor zatem wygląda zupełnie inaczej.
No i nadal nie oszalałam.
Dwie warstwy kryją średnio, schną bardzo długo, bez bazy lakier zmywa się fatalnie.
Po niecałym dniu noszenia ściągałam tę, pościeraną już z końcówek, chropowatą niewygodę.
Może trafiłam na kiepski piasek, a może po prostu jestem inna i nie jest mi dane lubić się ze żwirem na paznokciach.
Nie wiem, nie wiem. Jak żyć, Panie Premierze?...
A Wy polubiłyście piaskowe lakiery?
A macie coś fajnego w kącikach wyprzedażowych?
:))
Strasznie szkoda,że sie nie sprawdził,bo wyglądem urzekła mnie całkowicie !:)
OdpowiedzUsuńw sumie, to nie wiem czy się sprawdził czy nie, bo mnie ta chropowatość myślę najbardziej zniechęca w piaskach, mogę więc być niesprawiedliwa jeśli chodzi o jego inne właściwości :)
Usuńdokładnie, wygląd rewelacyjnie, mimo swoich wszystkich wad:)
OdpowiedzUsuńno wygląda ciekawie, to prawda, ale organoleptycznie mi nie podpasował;)
Usuńpolubiłam piaskowe lakiery, ale akurat OPI mi też średnio podeszło ze względu na trwałość;)
OdpowiedzUsuńano widzisz, czyli coś w tym jest:) dzisiaj macałam jakieś "z efektem cukrowym" czy jakoś tak, od Golden Rose - ona jakieś chyba łagodniejsze są w dotyku, może capnę jednego czy dwa przy następnej okazji:)
UsuńByłam długo na nie, tak samo jak z matami. Ostatecznie przekonał mnie kolor piasku z paese- 326, delikatnie różowy. Też nie mogłam się przekonać do chropowatości na pazurach, ale ostatecznie nie jest tak źle. Jestem w trakcie testowania trwałości. :) Wiem za to już, że dwie warstwy kryją bardzo dobrze. :)
OdpowiedzUsuńno to super:)
Usuńja dziś oglądałam jakieś takie z efektem cukrowej posypki czy coś podobnego, z Golden Rose, wydały mi się mniej chropowate, może się kiedyś przekonam:)
Piękny!
OdpowiedzUsuńsam niekoniecznie, ale w połączeniu z tym różem podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńNie lubię piaskowców, ale ten mam i lubię, głownie za kolor
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda lakier OPI z różem:)
OdpowiedzUsuńNie lubię nierówności na paznokciach , za to różowy jest rewelacyjny
OdpowiedzUsuńjest piękny- i to w każdym wydaniu.
OdpowiedzUsuńja też chyba nie oszalałam - jest ładny, ale to tyle, a czy wygodny to nie wiem :D
OdpowiedzUsuńMi się ten piasek nie podobał akurat ;) ale generalnie pisako są całkiem całkiem, z tym, że ja wolę kremowe :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio na blogowej wyprz upolowałam śliczny lakier - mój wymarzony OPI Eurso Euro :)
Mi się podoba połączenie tego piaskowego OPIka z różem :D Przepięknie wygląda z nałożonym Topem. Posiadam jedynie piaski z P2 i Golden Rose - tych z OPI jeszcze nie miałam możliwości przetestować, ale jakoś mnie za specjalnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuń