niedziela, 25 listopada 2012

niespodzianka dla Sześćsetnej! :)))


Piękne moje!

Od wczoraj jest Was u mnie 600!
To jest jakiś kosmos...
DZIĘKUJĘ! 
:)))


***

Daria - zostaw proszę swój adres @ w komentarzu - mam dla Ciebie mały gifcik :)))




sobota, 24 listopada 2012

MAX FACTOR - Fantasy Fire, czyli lakier zmiennym jest vol.2 :)

Lubię lakiery nieoczywiste.
 Takie które nadają się na dzień i na imprezowy wieczór. Które w zależności od rodzaju światła pokazują swe różne oblicza. 
I taki właśnie jest Fantasy Fire.

cena regularna w Ross - 17,99,-
cena -40% w Ross - 10,80,-

(dużo zdjęć, bo jak zwykle nie mogłam się zdecydować, które wybrać - musicie wybaczyć :))
















Oryginalnie mam białe, trudne do przykrycia, końcówki. Do uzyskania satysfakcjonującego mnie efektu potrzebowałam 4 warstwy lakieru. Na wierzch nałożyłam nabłyszczający top i całość potraktowałam Dry Kwikiem Sally Hansen.

(poniżej jedna warstwa lakieru - końcówki wyglądają jak we frenchu, no nie? )

I co Wy na to? :)


niedziela, 11 listopada 2012

L'OREAL Shine Caresse 102 i 103, czyli: Romy & Marilyn w rolach głównych - duuużo zdjęć :))


 Jak już pewnie wiecie, te dwa maleństwa przyleciały do mnie z Berlina dzięki uprzejmości Kasi - Obsession :)
Kiedy będą dostępne w PL? Kto to wie... 
Może będzie z nimi tak jak z L'Orealowymi Balmami, których chyba nie będzie nam dane nabyć nigdzie indziej poza Ebay'em ;)


Nie są to typowe błyszczyki, raczej takie kremowe liptinty? Lakierami do ust chyba je zwą.
Ja w każdym razie nie spotkałam się jeszcze z takim typem mazidła do ust :)

cena za sztukę: 11€  

od góry: Marilyn & Romy

***

Nie używałam ich na gołe usta, jednak nawet nałożone na ochronną pomadkę lekko wgryzają się kolorem w skórę przez co są trwalsze niż tradycyjne błyszczyki. Konsystencja jest dość treściwa, kremowa. Nadają lekki połysk, nie zawierają drobinek. Nie wysuszają moich wymagających wiecznego_poślizgu_ochronnego ust. Zapach przyjemny, jakby owocowy (?), smaku nie odnotowałam :)

***

Aplikator kojarzy mi się ze szczotką do mycia butelek :D Lakier zbiera się pomiędzy dwoma jajowato ułożonymi gąbeczkami i w ten sposób wydostajemy go z opakowania. Nakładając mazidła na usta pierwszy raz potrzebowałam lusterka, kolejne utwierdziły mnie jednak w przekonaniu, że bez niego też dam radę :)
 
***

Wybierając kolory myślałam, że chłodniejsza na pierwszy rzut oka Marilyn bardziej przypadnie mi do gustu, jednak po przetestowaniu obu nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić która podoba mi się bardziej.
Zobaczcie jak wyglądają na ustach - nie są tak dzikie jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka :)

103 *Marilyn*
L'Oreal Shine Caresse 103 - Marilyn
103 Marilyn
103 marilyn
103 Marilyn

usta - L'Oreal Shine Caresse 103 Marilyn
poliki - Inglot 59
twarz - MF Facefinity 3w1 nude

***

102 *Romy*
L'Oreal Shine Caresse 102 - Romy

102 Romy
102 Romy

usta - L'Oreal Shine Caresse 102 Romy
poliki - Catrice Revoltaire
twarz - MF Facefinity 3w1 nude
oczy - Inglot pigment 181 + double sp 458




***


No i co Wy na to? 
Podobają się czy niekoniecznie?
 :)))



czwartek, 8 listopada 2012

Beauty Blender po 10 miesiącach używania, czyli bądzcie delikatne i... czujne! :)))


Pamiętacie jak wyglądało jajo na początku [KLIK!]?
A pamiętacie jak pokazywałam kilka razy jak wyglądają podkłady nim nałożone? (żelek Rimmela, Chanel Mat Lumiere, MF Facefinity, Mary Kay timewise [KLIK!])

Teraz, po 10 miesiącach, BB wygląda nieco inaczej. Wygląda jak napoczęte jajo na miękko ze ściętym czubeczkiem, gdyż pewnego dnia zbyt szaleńczo je czyściłam i urwałam :D
Znacie większego gamonia niż ja? :)

Brak czubka i czas, który upłynął od pierwszego użycia nie odebrał jaju jego właściwości
 Piszę to wciąż komentując Wasze wpisy o BB i powtórzę po raz kolejny: jajo zniesie wiele (ale nie szarpanie za czubeczek:D), więc nie wierzcie w to, że da się je wykończyć w 3-4 miesiące :) Nawet takim wymordowanym jak moje nakłada się makijaż w 5 minut. Nadal ma takie same właściwości puszące i tak samo zmniejsza się schnąc, te mikro-uszkodzenia fakturki, które powstają bardzo szybko (u mnie już po kilku użyciach) też w niczym nie przeszkadzają, serio serio.

Tak więc te 57zł, które zapłaciłam za moje BB kupując je w duopacku, to nie wydatek na kwartał, ale na co najmniej rok. Pomyślcie ile wydajecie miesięcznie na pierdołki, na pewno więcej niż 4,7zł :) Efekt jaki daje jajo moim zdaniem jest wart tych pieniędzy :)


Wszelkie zabrudzenia nadal spierają się bezproblemowo. Wymywam je z jajeczka rano, podczas szczotkowania zębów - zajmuje to dokładnie tyle czasu. Używam płynu do higieny intymnej, delikatnego mydła w płynie lub szamponu. Czegokolwiek. Byle delikatnie i bez szarpania za czubek! :D
polecam otwarcie zdjęcia w nowym oknie w celu dokładnego zbadania stanu jaja :)

Krótko mówiąc: żaden pędzel i żadne palce nie są w stanie w taki sposób scalić podkładu z moją skórą, żeby stał się jednocześnie prawie niezauważalny i porządnie kryjący. A jajo potrafi :)

I BB, a Wy? :)



***



A pamiętacie styczniową akcję pt.: "daj mi jajko, malowajko!" ?

Nie pamiętacie?
To przygotowujcie się pomału na jej drugą edycję!
Bądźcie czujne!
 Tutaj lub na FB :)))


stay tuned!
:)



niedziela, 4 listopada 2012

SEPHORA - killer trendsetter, czyli lakier zmiennym jest :)


Dzisiejszy lakier jest niewątpliwie dziwakiem :) 
Strasznie ciężko jest pokazać jego kolor na zdjęciach. Jego wielowymiarowość najlepiej widać na żywo. Gdy to w pierwszym momencie objawia się jako migoczący słonecznymi iskierkami brąz, za chwilę gaśnie i pokazuje swą spokojną i trochę khaki-nudną twarz, a na koniec, w świetle sztucznym, błyszczy zimną szarością. 
Zobaczcie same jak się zmienia :)










Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...