poniedziałek, 24 lutego 2014

mój najukochańszy top ever!


Holo topping, please! od Essence pokazywałam na blogu już kilka razy (m.in. TU, TU, TU, TU oraz TU). Jego żywot pomału się kończy - lakieru zostało może 1/4 buteleczki, jest już gęsty, ciągnący, wiele razy rozcieńczany zmywaczem. Ale wciąż piękny. Oszczędzam go, używam raz na jakiś czas, żeby zbyt często nie napowietrzać, gdyż jest już nie do dostania. Chyba, że się mylę? Bardzo bym chciała. Powiedzcie, że się mylę i można go jeszcze gdzieś upolować! (poza ebayem, z Francji, bez możliwości wysyłki do PL...)

Poniżej weekendowy manicure z jego malutkim udziałem:


baza: My Secret 121
top: Essence Holo topping, please!


czwartek, 20 lutego 2014

Brow Bar BENEFIT, czyli: jak dobrze mieć brwi!



Zupełnie zapomniałam pokazać Wam efekty mojej grudniowej (!) wizyty w Benefitowym Brow Barze. Myślałam o wybraniu się tam dłuższy czas, ale wciąż wydawało mi się, że to bez sensu wydawana kasa, że przecież zwykła kosmetyczka może zrobić mi to samo za 1/4 ten ceny. Jednak to, co zobaczyłam u Urbi -KLIK!-, a jakiś czas później u Agaty -KLIK!- ostatecznie mnie przekonało i już chwilę po wizycie na blogu tej drugiej dzwoniłam do Sephory w Galerii Bałtyckiej celem natychmiastowego umówienia się.


Nie jest to tania impreza, bo za depilację woskiem i hennę zapłacimy około 90zł. Ale moim zdaniem warto raz na jakiś czas zafundować sobie brwi idealne.

O umówionej godzinie, na Benefitowym stanowisku czeka już na nas kosmetyczka z całym zestawem potrzebnym do zabiegu oraz formularzem dotyczącym uczuleń, przyjmowanych leków itd, który musimy podpisać.

niedziela, 16 lutego 2014

RIMMEL Scandaleyes Rockin' Curvers


W poniedziałek przyleciał do mnie kolejny tusz od Rimmel. Ponoć skandaliczny, ponoć rockowy. Sprawdźmy zatem.



wg KWC:

Pierwsza maskara, która tworzy rockowy look rzęs. Specjalna szczoteczka maksymalnie je podkręca i rozdziela. Rzęsy są teraz pogrubione i podniesione.

Cena: 27zł / 13ml


piątek, 14 lutego 2014

brudny róż od Eveline + czarne serducha od Catrice


Na szybko, na różowo, na serduszkowo, proszszsz:


Na paznokciach brudnoróżowy Eveline, a do powstania serduch przyczyniły się piegi od Catrice z limitki Feathers & Pearls, których nie zużyję do końca świata.

sobota, 1 lutego 2014

o tym dlaczego nie kupię więcej Meteorytów i o innych niezmiernie ważnych sprawach



Pierwszym powodem jest to, że w dalszym ciągu staram się trwać w postanowieniu, że #nicniekupię! A drugim fakt, że zostały mi dwie puchy, które, na tę chwilę, robią mi wystarczająco dobrze.

Niewykluczone, że gdy PRZYPADKIEM znajdę się w tym Siedlisku Szatana na S. lub D. i podstępnie łypnie na mnie nowa szata puszki lub kulkowy róż, to pęknę. Aczkolwiek wolałabym nie. Bo i po cóż, skoro mam te tutaj, zmodyfikowane całkowicie pod moje widzimisię:



Perles du Paradis, W tej wersji Meteorytów pudło, jak i same kulasy są tak wielkie, że dość szybko podzieliłam się nimi ze światem zostawiając sobie może 1/3 opakowania. I tak sobie stało to moje pomniejszone cudo jakiś czas, czasami miziane, częściej porzucone. W chwili nabycia Crazy Pearls wiedziałam już, co zrobić, żeby pudrów używać, a nie jak zwykle jopić się na nie i wąchać, a potem oddać w lepsze, bo doceniające, ręce.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...