środa, 27 lutego 2013

przedwiosenne oczyszczanie


Wzorem Obs postanowiłam pozbyć się kilku kosmetyków, które mi nie leżą. Tzn. leżą, ale w szufladach toaletki - gapią się i czynią wyrzuty. 

Zapraszam do kącika wyprzedażowego:
 [KLIK na zdjęcie]

*** 

Post opublikował się automatycznie - w wypadku zainteresowania zapraszam na maila podanego w zakładce wyprzedażowej. Decyduje kolejność zgłoszeń.

***

wtorek, 26 lutego 2013

Sephora - mikrusowa paletka urodzinowa


Jakiś czas temu dostałam maila od Sephory, w którym firma zaprasza po odbiór, w ramach prezentu urodzinowego, palety do makijażu. Paleta to paleta, pomyślałam, palet nigdy dość. I pomknęłam rączo po swój prezent, który niniejszym Wam prezentuję.


piątek, 22 lutego 2013

KHADI Senna/Cassia, czyli z bezbarwną henną "step by step w obrazkach" oraz wiele innych nieprzydatnych informacji.


Wczoraj pisałam Wam o moich planach, dzisiaj wprowadziłam je w życie.

Co o bezbarwnej hennie pisze producent i jakie są opinie na jej temat możecie poczytać na KWC lub pogrzebać w sieci - jak się człowiek już zainteresuje, to okazuje się, że pełno jej wszędzie.

Ja podzielę się z Wami obrazkami z mojej przygody z Cassią - będzie ich dużo, lola.. jola... lojalnie uprzedzam! 


Czego potrzebujemy?

- 100g pudełeczko henny  
(myślę, że na moje długie, ale cienkie, włosy wystarczyłoby ok. 80g)
- 6 cytryn
(1szt. zostawiamy na po_12_godzinach)
- komunistyczną lub kapitalistyczną wyciskarkę do cytrusów
(albo własne ręce, jeśli mamy parę w palach lub/i gdy chcemy przy okazji nacytrynować sobie paznokcie)
- mieszadełko
(ja wybrałam takie drewniane furkadełko - ktoś wie jak to się zwie fachowo?)
- pojemnik/miskę
(w którym wymieszamy i przenocujemy hennę)
- papierowe ręczniki
(żeby ogarnąć ufafluniony blat kuchenny oraz siebie)
- foliowe/gumowe rękawiczki, czepek, czapkę
(celem nałożenia, ochrony i ogrzewania - wiadomo) 


czwartek, 21 lutego 2013

będę cudować...


... z włosami.


Od tamtej pory niczego wielkiego nie wymyśliłam, i pewnie już nie wymyślę, a włosy rosną jak wściekłe - odrost ma w tej chwili ma ponad 15cm, gdyż jak już wspominałam, ostatni raz fryzjera widziałam w listopadzie 2011r. Podcinam je sobie sama, przynajmniej raz w miesiącu, korzystając z rad Anwen, nożyczkami fryzjerskimi za pierdylion złotych i jakoś żyjemy.

Ale.

Idzie wiosna (za tydzień ma być 8stopni na plusie!) (a za 2 tygodnie znowu 5 na minusie, ale to pomińmy), więc trzeba by coś zadziałać, ożywić się jakoś, podkręcić. Poszłam więc po rozum do głowy, a raczej do Pięknowłosej Główki i zdecydowałam się na kontakt z naturą. Cóż mam do stracenia? Ano chyba nic. Zdecydowałam się na tę wersję, gdyż bezbarwna henna ma za zadanie włosy odżywić, nadać tylko delikatną poświatę koloru, nie zmieniając radykalnie odcienia, czego póki co nie planuję, bo w gruncie rzeczy dobrze mi z tym moim odrostowym ombre.

Kliknęłam więc i mam:

Będę posiłkowała się TYM POSTEM Idalii i zobaczymy co z tego wyjdzie.
 
 edit: 
w TYM FILMIKU wszystko fajnie pokazała Anielka - Magda, dzięki za linka!:)


Hennowałyście się kiedyś? Jakich produktów używacie do farbowanie/podkręcenia naturalnego koloru włosów?

***

P.S.
Mydlarnia ChocoBath pokazała na FB wielkanocne nowości - być może wieczorem będą już do kliknięcia u nich na stronie lub/i na allegro - pragnę Bunny Cake, a Wy? :)))

żródło zdjęcia


piątek, 15 lutego 2013

tutti frutti, czyli przegońmy pazurami zaokienną szarzyznę!


Do zmalowania dzisiejszych pazurrów zmotywowało mnie przenikające na wskroś przez cztery warstwy lumpów mokre, szare, skurwiałe mocno już irytujące, zimnidło. 

Najsamwprzódniejszym impulsem było odnalezienie na spacerze pierwszych wiosennych kotków:


...które uświadomiły tracącemu nadzieję czerwononosemu człekowi, że już za chwileczkę, już za momencik! Za chwiluniuńkę dosłownie nadejdzie ta pora, kiedy każda szanująca się gospodyni domowa wdziewa rękawice gumowe i zdobi kwieciem balkony oraz ogrody:
Lantana Calippo 'Tutti Frutti' - źródło zdjęcia[KLIK!]

A jako, że gospodyni ze mnie żadna, za to morderczyni kwiatowa pełną gębą, to oczywistym wydało mi się natychmiastowe pokolorowanie innych elementów mej łaknącej barw codzienności. 

Do wprowadzenia się w nastrój użyłam:
(...oraz gąbkowego zmywaka, którego ze względów estetycznych pozwoliłam sobie nie umieszczać na zdjęciu)

OPI: Dim Sum Plum, Flower to flower, Flit a bit
ESSENCE: holo topping, please!

Efekty ogrzewania kolorami poniżej:

piątek, 8 lutego 2013

Missha Wrinkle Filler - pierwsze obserwacje i testy nalicowe.


Wczoraj pokazałam flaszkę i odcień, dzisiaj pierwszy raz nosiłam nowego bebika na twarzy.
Tak jak przypuszczałam - na pokrycie całej twarzy wystarczy jedno kliknięcie pompką. Krem jest niemożliwie wydajny.


W pierwszej chwili, gdy zaczęłam nakładać Misshkę, osłabłam i zaczęło mi latać oko. No bo popatrzcie na środkowe zdjęcie:

czwartek, 7 lutego 2013

Missha M Signature Wrinkle Filler BB Cream #21


Pierwszy raz poczułam się skuszona tym maleństwem, gdy zobaczyłam je u Naczelnej Sroki Blogosfery :)
Potem jakoś o niej zapomniałam. 


Pewnego dnia poczułam wiosnę i pomyślałam, że przydałyby się jakieś nowe filtry. A że przypadkiem kończy mi się ulubiony podkład, to zaczęłam szperać w internetach w celu zbadania rynku.

No i znów wpadła mi w oko.

sobota, 2 lutego 2013

Guerlain Meteorites Perles du Paradis & Prada Candy - bo najważniejsza jest dobra motywacja! :)


W komentarzach pod notką wspomniałam, że w przededniu egzaminu mamrotałam przed zaśnięciem: 'obiecuję uroczyście, że jak zdam, to kupię sobie Wymarzone Pachnidło!'
No i zdałam. Cóż więc było robić - powędrowałam do Sephory celem spełnienia przyrzeczenia.

Nagrodą miał być malutki cukiereczek - 30ml Candy od Prady. Poszłam tylko po nią, naprawdę! 

Ale co miałam, bidula, począć, skoro łypało na mnie z Guerlain'owego standu wielkie, pudrowo-różowe pudło? Łypało podstępnie, ocierało aksamitnymi kulami, kusiło zapachem i lubieżnie miziało puchatym futerkiem...
 Jak mogłam się przed nim bronić, skoro w poniedziałek mam urodziny? No jak?
Przecież nasze spotkanie to najoczywistsze przeznaczenie ;))


Tyle tytułem wstępu, czas na prezentację:

piątek, 1 lutego 2013

wietrzenie magazynu, czyli mała wyprzedaż:)


Wolny piątkowy poranek zaowocował pójściem po rozum do głowy i porządkami w szufladach toaletki :)
Jeśli macie na małe zakupy, to zapraszam!

[klik na zdjęcie!]

 Swatche wszystkich kosmetyków (poza frenchowym Manhattanem) znajdziecie na blogu :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...