Już nie pamiętam kiedy jakaś limitowanka Essence czy Catrice wzbudziła we mnie trudne do pohamowania chciejstwo. Nic nie urzeka, nic nie krzyczy: take me home! Smutno jakoś.
Ale!
Przechodząc ostatnio obok Catricowego standu zawiesiłam oko (oczy-wiście - rzekł chłop wieszając oczy na pobliskiej gałęzi;) ) na malutkim pudełku z jasnoróżowobeżowobiałą, słodką zawartością. Podumałam, przytuliłam do serca, i pomknęłam do kasy.
I to była dobra decyzja, bo róż jest najs i w ogóle takiegojeszczeniemiałam! ;)
Jest to produkt wielofunkcyjny: dla jasnoskórych będzie efektownym samodzielnym różem, dla osób z ciemniejszą karnacją i tych, które załapały już trochę opalenizny - jasnoróżowym rozświetlaczem.
Róż delikatnie podkreśla poliki, zawarte w nim rozświetlające drobinki nie rzucają się w oczy i bardzo fajnie odbijają światło. Nie da się nim zrobić krzywdy, przedobrzyć, jest więc idealny dla osób dopiero zaczynających przygodę z różami i takich, które obawiają się efektu ruskiejbabyzlatosiemdziesiątych :)
Sugar Shock jest dość twardy i trochę pyli. Używam do niego twardego, skośnego pędzla, bo na miękki nie udało mi się go jeszcze nabrać.
Trwa na polikach aż do demakujażu, trzyma się porządnie, nie utlenia się i nie blaknie, a drobinki w czasie dnia nie migrują po twarzy.
Lubię to!
cena w Naturze: około 15zł?
(poprawcie mnie, jeśli się mylę, bo już nie pamiętam...)
cena w Naturze: około 15zł?
(poprawcie mnie, jeśli się mylę, bo już nie pamiętam...)
podkład Lirene City Matt 203 jasny
róż Catrice C01 Sugar Shock
błyszczyk w kredce Sephora 01 Glossy pink
***
Kuszą Was jeszcze limitowanki Catrice/Essence?
Czy tylko mnie się wydaje, że wieje u nich nudą?
A sam róż jak Wam się widzi?
***
p.s.
A jak znajdujecie tegoroczne lato?...
#@$@!#%*&^ !
;))
wygląda pięknie zarówno w opakowaniu jak i na licu:)
OdpowiedzUsuńteż tak myślę:)
UsuńMiałam róż wypiekany Catrice z limitowanki dostępnej u nas w maju 2012 i był fajny dopóki mi się nie 'wygłaskał' na wierzchu i potem już właściwie nie dawał koloru :/ Trzeba by zdrapywać to wygłaskanie, a w takie pierdoły bawić się nie lubię, więc poleciał do kosza, bo pewnie bym zdrapała i znowu by się wygłaskał.
OdpowiedzUsuńTym samym na wypiekane róże i cienie Catrice nie spoglądam :)
ja wypiekanych Catrice dotąd nie mialam, ale mam Essencowy Swirpool z Marble Manii z zeszłego roku i bardzo, bardzo go lubię. fakt - pędzel uparcie zagłębia się w jedno miejsce i w nim drąży próbując sięgnąć dna, ale wygłaskiwania powierzchni o jakim piszesz nie zauważyłam.
Usuńzobaczymy jak będzie z tym maluchem:)
Faktycznie kolor jest cudowny! Muszę zaglądnąć do swojej Natury:)
OdpowiedzUsuńw zeszłym tygodniu w mojej jeszcze były, szał na limitki minął, więc może jeszcze go upolujesz:)
Usuńuwielbiam twój styl pisania, zawsze mam uśmiech na buzi czytając:)
OdpowiedzUsuńmiło mi bardzo:)))
UsuńPodoba mi się, ale dopiero na Twojej twarzy :) W opakowaniu raczej nie zwróciłabym na niego uwagi :)
OdpowiedzUsuńteż nie byłam go pewna od razu, dopiero na polikach odkrył swoje możliwości - mówią, żeby nie oceniać książki po okładce i coś w tym jest, nawet jeśli chodzi o taką pierdółkę jak róż :))
Usuńśliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńpięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńEfekt na twarzy jest naprawdę piękny :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNaprawdę śliczny róż :) kusi, ale mam tyle róży, ze połowy nie używam nawet :D
OdpowiedzUsuńja regularnie pozbywam się nieużytków, nie mam więc wyrzutów sumienia przed nabyciem nowych:D
Usuńwyglada bardzo dziewczeco :) ja rozy mam za nadto, wiec poki co mowie STOP! :P
OdpowiedzUsuńa ja zeszłam do 4 sztuk i jestem szczęśliwym człowiekiem:D
Usuńbardzo delikatny :) lubię takie
OdpowiedzUsuńja też:)
UsuńAle śliczny! Może uda mi się gdzieś dorwać tą limitowankę...
OdpowiedzUsuńw mojej Naturze są jeszcze pojedyncze sztuki, myślę, że masz szansę gdzieś ją znaleźć:)
UsuńMi się ten róż bardzo podoba :) Daje bardzo naturalny, fajny kolor! Limitki są fajne ale to też zależy... :)
OdpowiedzUsuńano właśnie - zależy sama już nie wiem od czego:) może to my już mamy za bardzo w tyłkach poprzewracane od tego dobrobytu:D
UsuńŁadnie wygląda ten marmurek!
OdpowiedzUsuńsliczny :)
OdpowiedzUsuńŚliczny, ale zbyt sublny dla mnie :(
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie o nudzie w limitkach, od dawna nic nie wpadło mi w oko :/
zależy co kto lubi, wiadomo:) ja lubię delikatesy i jestem bladzizna, więc się polubiliśmy:)
Usuńa co do limitek - już wyżej pisałam, że może to my mamy juz poprzewracane w tyłkach od dobrobytu i dlatego ciężko nas urzec czymkolwiek :))
ŚLICZNIE WYGLĄDA :) oj nie kuś :P
OdpowiedzUsuńszepraszam:D
Usuńjest piękny, subtelny:)
OdpowiedzUsuńtrue:)
Usuńefekt na twarzy bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPiękny :D I kolor i efekt i fakt, że jest wypiekany <3
OdpowiedzUsuń:))
UsuńBardzo delikatny i śliczny:))
OdpowiedzUsuńAle fajny!
OdpowiedzUsuńJa sie skusilam na rosweitlacz z tej serii, ale dzisdopieor pierwszy raz uzylam- zobaczymy jak bedziez czasem ;)
OdpowiedzUsuńciekawam rozświetlacza, u mnie już go nie było - jest bardzo złoty?
UsuńŚwietnie wygląda, pokusiłabym się również o użycie go jako cienia :)
OdpowiedzUsuńto niegłupi pomysł, pewnie fajnie rozświetliłby oko:)
UsuńOooo jaki ładny odcień :D Sądzę, że mogłabym się z nim polubić ;D
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się że tak ładnie wygląda na buzi;)
OdpowiedzUsuńja też nie:))
UsuńBardzo ładny róż, świetne rozświetlenie. Lubię takie delikatne kolory na policzkach :)
OdpowiedzUsuńLimitkę spotkałam jak tylko wyłożyli ją na półki, oczywiście bardzo chciałam przygarnąć róż, więc zaczęłam macać tester. Macałam, macałam i... macałam. Żadnego koloru. Zostawiłam na półce i nie żałuję, bo chociaż u Ciebie wygląda pięknie, to podobny róż mam z limitki Revoltaire :)
OdpowiedzUsuńano właśnie...jak macałam w sklepie też mnie nie urzekł, tester był jeszcze nie bardzo wymacany i cieżko było się przebić przez wierzchnią warstwę. ale zaufałam instynktowi mówiąc sobie, że najwyżej puszczę w świat:))
Usuń