sobota, 5 maja 2012

na długomajówkową sobotę - INGLOT róż do policzków nr 59, czyli co znajdziecie wśród prezentów :))


Już jakiś czas temu chciałam pokazać Wam mój ukochany róż, który widziałyście w kilku makijażach i po którego sięgam najczęściej. Ale jako, że mój egzemplarz jest już do połowy zużyty i nie wygląda  reprezentacyjnie, to skorzystałam z okazji i sfotografowałam ten, który poleci do jednej z Was. Albowiem jednym z kosmetyków, które wybrałam na prezenty w nadchodzącym rozdaniu, jest właśnie on - mój różowy ulubieniec :)))



 Róż jest dość miękki i plastyczny, nabierany szorstkim pędzlem może lekko pylić. Nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym zrobiła sobie nim plamy czy żebym przesadziła z jego ilością na policzkach. Do zdjęć czasami trzeba było nakładać go więcej, bo jest dość jasny, choć w opakowaniu może sprawiać inne wrażenie :))



 Jest to malinowy róż, lekko zmieniający odcień w zależności od padania światła. Jest raczej chłodny i ma delikatne srebrne drobinki, które na twarzy nie są jednak widoczne. Wykończenie daje satynowe.





 Poniżej mój róż, po około roku używania prawie codziennie, widzicie więc, że jest niemożliwie wydajny - wystarczy naprawdę odrobina, żeby wyczarować nim fajne codzienne poliki :)







Mogłyście go oglądać m.in. w tych makijażach: [KLIK], [KLIK], [KLIK], [KLIK]

cena w salonie Inglot - 22zł

I jak? Podoba się Wam mój ulubieniec, którym już niebawem będzie się cieszyła też jedna z Was? :))




Przypominam o Ankiecie Rozdaniowo-Urodzinowej - na górze po prawej stronie :)


36 komentarzy:

  1. Super kolor :)

    PS. Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny jest ten kolor! Na wyspie Inglota zwykle buszuję wśród cieni, ale może przyjrzę się także różom.

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny jest! i dobry chyba dla każdego... :)
    podziwiam, że widać denko w Twoim różu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego, że używam go prawie codziennie :)
      z innymi kosmetykami jest gorzej :D

      Usuń
    2. więc nie jest ze mną tak źle! może i ja doczekam kiedyś tej cudownej chwili, kiedy to pędzel zaryje o metalową wypraskę *marzenia, marzenia* ale zaraz, mój róż jest w słoiczku :(

      Usuń
    3. zużywanie różu w musie Maybelline nie idzie mi tak dobrze, więc też póki co nie widzę szans na rychłe ujrzenie słoiczkowego denka :D

      Usuń
  4. mój nowy nabytek z Inglota to róż 88 ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też używam ich różu nr 100. To takie połączenie różu i bronzera. Bardzo go lubię :) Ale Twój kolorek też mnie kusi!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny kolor :) Jeszcze nigdy nie miałam różu Inglot ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię róże Inglota:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładnie wygląda ;) muszę wreszcie kupić jakiś inglotowski róż ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny ! sama właśnie planuję zakup różu, bo kulki brązująze już mi się trochę nudzą :P

    zapraszam, nowy post u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No prawdziwy konkurent na rynku ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. uważam, że będzie mi pasował idealnie :D piękny jest bowiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albowiem myślałam tylko o Tobie gdy go kupowałam, khrrr ;D

      Usuń
  12. Ajko cudny kolor bardzo uniwersalny myslę, że dla mnie perfekt :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  13. pewnie, że się podoba :) śliczny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  14. U Ciebie prezentuje się bosko. Dla mnie mógłby być troszkę za chłodny, bo stosuję raczej ciepłe odcienie. Uwielbiam jednak wydajne kosmetyki kolorowe, dlatego przy następnych różowych zakupach będę pamiętać, by łaskawym okiem spojrzeć na róże Inglota :)

    OdpowiedzUsuń
  15. widziałam u Ciebie na poprzednich fotkach, że dawał świetny efekt. i skromnie napiszę, że chciałabym go zgarnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny kolorek :) A jeszcze jak słyszę hasło "malina" to już mam na niego chcicę ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam takie róże :) cudny!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale śliczny!! Podoba mi się ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny kolor, daje piękny, naturalny efekt.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam go i lubię, tylko mógłby nieco wolniej znikać z policzków:) Przynajmniej u mnie po 3 godzinach nie ma po nim śladu;) Ale kolor jest świetny, taki naturalny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serio? u mnie spokojnie do demakijażu wytrzymuje, a nakładam go tylko na Rimmelowego żelka, bez żadnego matującego pudru :) ale to pewnie zależy od skóry, u każdego inaczej się zachowuje :)

      Usuń
  21. Uwielbiam kosmetyki INGLOT ale... zawiodłam się na tym różu.
    Na początku daje zniewalający efekt po czym szybko znika z policzków :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam róż Inglota nr 78 ten najjaśniejszy. Bardzo przyjemny kolorek, ale wydaje mnie sie, że ciemnieje z czasem na twarzy... ale za 20 zł :)

    OdpowiedzUsuń
  23. fenomenalny odcień. muszę kupić róż inglota.

    OdpowiedzUsuń
  24. Śliczny, nie miałam jeszcze nic z Inglota oprócz cieni, muszę się zaopatrzyć w taki róż :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ja się boję róży, ale ten jest taki delikatny, jak znalazł dla mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. piekny kolor! ja w nim widzę ciut brzoskiwini...:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...