czwartek, 1 września 2011

--- INGLOT Lipstick / pomadka do ust nr 220 i 237 - recenzja & swatche ---



aplikacja / konsystencja / krycie:
Obie szminki są kremowe, nie jedwabiste, ale nie sprawiają większych trudności przy nakładaniu. Krycie jest średnie, ale też na takie się nastawiałam. Beż jest prawie idealnie w kolorze moich ust, delikatny, satynowy. Róż jest chłodny, perłowy i polubiłam go od pierwszego nałożenia.

trwałość / działania niepożądane ;)
Jeśli chodzi o trwałość, to nie zauważyłam różnic między odcieniami - obie szminki na moich ustach wytrzymują około 2 godzin (bez jedzenia i picia), czyli szału nie ma ;) Poza tym, nie nałożone na balsam/odżywkę, bardzo wysuszają - podobnie jak Inglotowe błyszczyki Sleeks - więc albo coś jest na rzeczy, albo mam dziwne usta :))

przejdzmy do prezentacji:

 INGLOT Lipstick 220 - beż 




INGLOT Lipstick 237 - chłodny róż



 
Cena sklepowa to około 20zł, ja swoje upolowałam na Allegro za śmieszne pieniądze i tylko dlatego nie żałuję zakupu ;) Wielkim plusem niewątpliwie jest porządne metalowe opakowanie, które daje gwarancje, że produkt nie rozleci nam się po upadku na podłogę (sprawdzone! ;))

4 komentarze:

  1. Ja nie lubię pomadek z tej serii, lepsze już są żelowe i z serii matowej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta beżowa jest śliczna :d dodaję się do obserwatorów i zapraszam do mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo super są, lubię takie jasne... Do inglota nie mam przekonania, ale raz się żyje ;)
    Masz śliczne usta :D Chciałabym takie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem zadowolona z tych pomadek, lubię :)
    ładne kolory wybrałaś:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...