Zakup zupełnie spontaniczny - zobaczyłam u którejś z Was zapowiedzi tego tuszu, wskoczyłam na Allegro i jakoś tak mi się kliknęło ;) Wybrałam wersję do oczu zielonych, choć moje mają kolor raczej szary, szarozielony, szarozielonobury po prostu :))
Szczotka jest porządna, ładnie rozczesuje rzęsy. Pomału uczę się nią operować, bo wcześniej nie miałam przyjemności współpracować z takimi gabarytami :))
Pierwsza aplikacja nie wyglądała najlepiej - druga warstwa zaowocowała ślicznymi owadzimi nóżkami...
światło dzienne - 2 warstwy |
światło lampy błyskowej - 3 warstwy |
Cena tuszu na aukcjach to okolice 30zł, nie mam pojęcia ile kosztuje w drogeriach. Za tę cenę produkt jest przyzwoity, choć spektakularnego rozkwitu tęczówek nie zarejestrowałam - no ale to pewnie dlatego, że nie mam tych moich oczu tak zielonych jak potrzeba ;))
Mieniące się zielone drobinki są widoczne pod pewnym kątem, efekt jest lepiej widoczny na dolnych rzęsach - zrobiłam zyliard zdjęć i na żadnym, żadniuśkim, nie dało się uchwycić tego co widziałam w lustrze. Jedyne ujęcie, na którym jako-tako widać tę zieleń na rzęsach górnych jest to, które załączam poniżej. Obiecuję zaktualizować notkę, gdy uda mi się otrzymać na zdjęciu efekt bardziej zbliżony do rzeczywistości.
*** update ***
załączam kilka dodatkowych zdjęć, na których mniej więcej udało mi się złapać troszkę tego zielonkawego błysku:
hmmm z tym wyostrzeniem koloru oczu to chyba pic na wodę. Ja mam normalną wersję tego tuszu i efekt ten sam, muszę stosować inne tusze jako bazę pod ten żeby otrzymać mocny efekt. Luminizer to raczej "gadżet" jak błyszczyki z latarką więc daruję sobie kupno :-)
OdpowiedzUsuńMiałam klasyczną wersję tej maskary, całkowicie nie dla mnie. Znalazła nowy dom :)
OdpowiedzUsuń