Jest to moje pierwsze spotkanie z produktem brązującym w formie innej niż pudrowa i muszę przyznać, że podchodziłam do tego jak pies do jeża. Ale, że cena przystępna (17,99,- w DN), to postanowiłam zaryzykować. No i okazało się, że nie taki diabeł straszny i że mleczno-czekoladowy Kobiaczek zamieszka sobie w toaletkowej szufladzie na stałe :)
|
światło słoneczne |
|
światło lampy błyskowej |
Aplikacja nie jest zbyt łatwa i niewprawioną ręką można narobić sobie cudów na buźce. Mój pierwszy raz był fatalny i wyglądał jak placek rozmazanej czekolady. Teraz już doszliśmy z Kobiakiem do porozumienia i umówiliśmy się, że nie robimy już sobie więcej takich świństw ;))
Kolor, na pierwszy rzut oka, może wydawać się za ciemny/ciepły/ceglasty. Jednak na dłoni już wygląda fajnie, a na twarzy, moim skromnym zdaniem, to już w ogóle jest superancki :)
|
światło dzienne |
|
światło słoneczne |
|
światło lampy błyskowej |
Próbowałam
aplikacji różnymi sposobami: nakładanie i rozcieranie palcami, nakładanie palcami i rozcieranie pędzlami wszelkiego rodzaju, nakładanie i rozcieranie pędzlami. Nie używałam jeszcze pędzla Bamboo Bronzer Brush z Ecotools, który kilka z Was polecało na blogach, póki co mam go na wish-liście. Obecnie opcją dla mnie najwygodniejszą jest zestaw widoczny poniżej:
Podkład ma dość
twardą konsystencję i ciężko go nabrać na pędzel. Ale jako że moja toaletka ma dość ciepłe lampy, to podgrzanie pod nimi podkładu przez parę sekund zmienia jego formę w bardziej przyjazną plastycznie :)
Opakowanie jest plastikowe i delikatne, myślę, że upadek na podłogę mógłby zakończyć jego żywot, za to duży minus.
Zapach, choć chemiczny i średnio przyjemny, nie utrzymuje się na twarzy. A jesli chodzi o
trwałość, to na mojej mieszanej skórze brązerek wytrzymuje spokojnie od rana do popołudniowego demakijażu i za to oraz za kolor duży plus :)
|
światło ciepłe |
|
światło chłodne |
wygląda to interesująco, coraz bardziej się przekonuję do jego zakupu :)
OdpowiedzUsuńmusze go w koncu kupic ;) ale zawsze jakos mam tak nie po drodze...
OdpowiedzUsuńChyba kupię go przed kolejnymi wakacjami. :)
OdpowiedzUsuńon jest super:)! ja używam do niego właśnie bamboo bronzer brush z ecotools i polecam ci go nabyć bo świetnie się nim aplikuje ten kosmetyk;) i przyda się też do innych rzeczy:) ja swój wylicytowałam na ebayu za 25zł;)
OdpowiedzUsuńsypki puder okazał się do niczego z Kobo i nie mam ochoty więcej kupować, uważam że mają słabe jakościowo kosmetyki i przesadzają z cenami...
OdpowiedzUsuńEfekt jest świetny. Muszę sobie go kupić!
OdpowiedzUsuńwłaśnie dzisiaj lecę do sklepu go kupić :)
OdpowiedzUsuńKomentowałam ten post w listopadzie, a w grudniu go szukałam i za cholere nie mogłam znaleźć. Jak dobrze znów trafić na Twojego bloga :D
OdpowiedzUsuńWięc, do rzeczy- kupiłam ten "bronzer" z kobo, ale nie nakłada mi się go dobrze pędzlami, które ja mam. Zresztą nie bardzo też wiem, w którym miejscu go nałożyć, od jakiego miejsca do jakiego :D No perypetie nieziemskie ;) Ale oswajam się z nim i uważam, że jest on naprawde godny przetestowania, a już wspaniale sprawuje się jako baza brązująca pod typowy bronzer.
Stałam się posiadaczką tego wynalazku, ale stosuję go w klasyczny sposób podkładowy. Zamierzałam nawet zrobić na ten temat recenzję u siebie, bo... jestem zadowolona!
OdpowiedzUsuńJakby co zapraszam do siebie:) Pozdrawiam.
Kupiłam go,a le jeszcze nie używałam. Muszę zakupić jakiś odpowiedni pędzel do aplikacji :)
OdpowiedzUsuńSkończę duo do konturowania ze Sleeka i się chyba skuszę na niego. Wygląda rewelacyjnie na Tobie!
OdpowiedzUsuńlubie go ale jak mam zly dzien to on tez ma i robi mi bube na twarzy :D
OdpowiedzUsuń