Palety udało mi się capnąć obie, Londyn i Berlin, jak tylko pojawiły się w Naturach. Nie miałam wcześniej do czynienia z pojedynczymi cieniami i różami Catrice, nie lubię mieć miliona pudełeczek w szufladzie, wolę zestawy. Więc to cudeńka aż wołały by je zabrać do domu :))
Pudełko jest kartonowe, porządne, zamykane na magnes.
Zaskoczyła mnie pigmentacja cieni, to jak pięknie migoczą i zmieniają kolor w zależności od kąta padania światła. Nie udało mi się uchwycić tego wszytskiego na zdjęciach, ale uwierzcie mi na słowo - efekt jest świetny :) Są łatwe w blendowaniu, doskonale przyjmują kolejne warstwy przy stopniowaniu nasycenia, nie rolują się.
Róże mogą wydawać się delikatne, ale też bardzo łatwo możemy stopniować efekt. Mają delikatne drobinki, które jednak są niewidoczne na skórze, dają raczej satynowy efekt.
Wszystkie swatche robiłam na bazie Art Deco.
Kolory są mroźne i piękne - paletka doskonała na zimę :)
- podkład - Missha M PC #21
- puder - Guerlain Meteotites Teint Rose
- róż - Catrice London - Greenwich
- cienie - Catrice London - City Hall, Globe Theatre, Big Ben, Tower Bridge
- tusz - Lancome Doll Eyes
- szminka - Inglot 237
***
Cena palety to 29,99zł
Następnym razem pokażę Wam Berlin :)
stay tuned!
śliczny jest ten róż :))
OdpowiedzUsuńśliczne odcienie, i ładny makijaż
OdpowiedzUsuńbardzo ładny makijaż :)
OdpowiedzUsuńMrrrrr! ta paletka też jest piękna! :)
OdpowiedzUsuń