Oglądałam go sobie w sieci od jakiegoś czasu i dumałam, warto czy nie warto...
No i w końcu decydowałam, że warto... przynajmniej spróbować :) ostatecznie przekonała mnie ta wit.C, bo jesienią i wiosną zawsze mam na nią jazdę.
A że akurat wykończyłam moją pielęgnację do cna (SVR-kowy Hydracid C20) i na teraz kliknęłam sobie Active C XL od LRP, to do koszyka trafił też Perfectorek do kompletu, w końcu to makijaż+pielęgnacja, więc to wszystko tylko dla mojego dobra :)))
Ponoć można go używać zamiast kremu na dzień, ja jednak się na to jeszcze nie zdecydowałam, więc nie napiszę czy daje sobie radę w tej kwestii.
Ponoć można go używać zamiast kremu na dzień, ja jednak się na to jeszcze nie zdecydowałam, więc nie napiszę czy daje sobie radę w tej kwestii.
Krem jest gęsty, treściwy, ale wydajny. Dobrze rozprowadza się na skórze. Krycie daje średnie, można je jednak stopniować bez efektu maski, bo krem idealnie wtapia się w skórę - jedna cieniutka warstwa dobrze ukrywa drobne przebarwienia, te bardziej widoczne będą potrzebować drugiej.
Jest dość lepki, dobrze trzyma się twarzy, nie ściera się.
Nakładany palcami nie podkreśla zmarszczek, nie wchodzi w pory, nie smuży (nie próbowałam nakładania pędzlem). Nie ściąga moich mieszano-suchych policzków, mając go na twarzy czuję, że skóra jest nawilżona. Mam dość mocno przetłuszczającą się strefie T i nie wyobrażam sobie noszenia go bez przypudrowania - rozświetlenie jest zbyt błyszczące.
Myślę, że ostatecznie nie zagości u mnie na stałe, bo aż takiego blasku to ja nie potrzebuję ;))
Domyślam się, że byłby doskonały dla skóry suchej lub mieszanej w kierunku do suchej.
Myślę, że ostatecznie nie zagości u mnie na stałe, bo aż takiego blasku to ja nie potrzebuję ;))
Domyślam się, że byłby doskonały dla skóry suchej lub mieszanej w kierunku do suchej.
nago :) |
z kremem |
Garnier BB + puder Essence Blossoms etc... |
Obawiałam się, że będzie mocno żółty, wręcz pomarańczowy - w sieci jest niewiele zdjęć kremu "na żywo". Okazało się, że nie było się czego bać, bo kremik w odcieniu LIGHT jest lekko beżowy z żółtymi tonami, co po szarościach i różach królujących w kremach azjatyckich jest miłą odmianą :)
w PL póki co niedostępny, cena z wysyłką z GB niecałe 50zł.
w PL póki co niedostępny, cena z wysyłką z GB niecałe 50zł.
***
a na koniec małe zestawienie z kilkoma azjatkami :)
na ręce |
Widziałam go u siebie w promocji - może się skuszę dzięki Tobie :)
OdpowiedzUsuńciekawe, ciekawe. Mi najbardziej wpadł w oko: Missha M idę poczytać o tym!
OdpowiedzUsuńmi sie podoba,ogladalm go ostatnio w sklepie i zakochalam sie w jego zapachu:)
OdpowiedzUsuńciekawy i to bardzo choc cena niezbyt mnie zacheca:(
OdpowiedzUsuń