sobota, 7 kwietnia 2012

SEPHORA Smoothing & brightening concealer - 02 clair light + kwietniowy GlossyBox



 Korektor nabyłam w trakcie trwania akcji wymiankowej w Sephorze. Zupełnie już nie pamiętam ile za niego zapłaciłam, ale KWC podaje, że kosztuje 49zł. Więc pewno tak jest :)




 Pisaczek ten ma za zadanie rozświetlić skórę, wygładzić zmarchy i ukryć to co mamy do ukrycia - w moim przypadku niewielkie cienie i zaczerwienienia. I radzi sobie z tymi zadaniami dosyć fajnie.




 Trzeba się trochę nakręcić żeby wycisnąć pierwszą porcję produktu, ale potem idzie już z górki - dwa 'kliknięcia' i dostajemy kroplę odpowiednią do użycia na obojgu oczach.





Jak widzicie z moimi cieniami i zaczerwieniami radzi sobie świetnie. Przyprószony prasowanymi meteorytami trwa nie zbierając się w załamaniach powieki kilka godzin.
Ma lekką tendencję do wysuszania, więc może podkreślać suche skórki, nie poleciłabym go osobom z przesuszonymi uczuleniem czy czymkolwiek innym powiekami. Nie zagości u mnie na dłużej, bo to wysuszanie nie działa na pewno dobrze na delikatną skórę oczu. Korektor będzie więc pewnie wkrótce szukał nowego domu.


***

A co do Glossy - po pierdyliardzie postów wiecie już na pewno co było w kwietniowym pudełku. Ja byłam twarda i nie zajrzałam wczoraj na żaden blog do czasu wyrwania pudła z rąk kuriera - około 19.30 :) Teraz już wiem, że były różne opcje - z czerwoną lub różową szminką; z preparatem złuszczającym lub maseczką i masłem do ust firmy Dermatologica oraz z kosmetyczką lub bez niej.

Mnie trafił się peeling Dermatologica, co bardzo mnie raduje wielce albowiem 'ścieraki' zużywam litrami i wciąż mi mało. Cieszy mnie też olejek Galeanic, ponieważ od jakiegoś czasu polubiłam mycie twarzy żelami i innymi cudami - wcześniej moja twarz nie tykała 'zwykłej' wody, jedynie wody termalne oraz wodę morską ;) Saszetki Aqua Slim też się przydadzą, gdyż nie mogę się zmusić żeby wypijać więcej niż litr wody/płynów dziennie - może to mnie zmotywuje, choćby tylko przez tydzień :) No i krem miodowy Sanoflore też chętnie wypróbuję.

Natomiast masło do ciała z trawą cytrynową (której zapach dziko mnie irytuje zamiast relaksować i żaden kokos tego nie zmieni) powędruje dalej w dobre ręce. No i jest jeszcze szminka strażackoczerwona... Nakrzyczałyście na mnie jakiś czas temu, że mam nosić czerwień, bo mi pasuje, ale ja chyba się w niej do końca nie widzę :)) Póki co nie tykałam jej ustami zrobiłam tylko czubeczkiem swatche'a na dłoni. I w razie gdybym nie zmieniła zdania wrzucę ją do wymianek prawie dziewiczą i tyle.



6 komentarzy:

  1. szminka piękna odwazna ale piekna :) a korektor pięknie rozświetlił Ci spojrzenie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, korektor rzeczywiście dobrze spełnia swoją rolę- pięknie rozświetla i wyrównuje koloryt, a jednocześnie nie odznacza się na skórze.
    Co do GlossyBoxa- też dostałam ścieraka (łiiiii!) ale szminkę w kolorze różowym i to mnie cieszy niezmiernie, bo czerwoną bym oddała w inne łapki, a róż zostanie ze mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tam lubię mojego glossy :] mam czerwień i sobie wymienię na róż i już :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawa zawartość boxa była :)

    OdpowiedzUsuń
  5. szminka ma bardzo soczysty kolor podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. korektor moim zdaniem super:)





    może masz ochotę obserwować? ja już to zrobiłam:)
    zapraszam:*

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...