Przypomniałam sobie o nim jakiś czas temu - gdy przyuważyłam go w Rossmannowej promocji za niecałe 23zł. A że przez lata był moim ulubieńcem i mam do niego duży sentyment, to wylądował w koszyczku. Po prawie roku testowania przeróżnych maskar z różnych półek cenowych mogę powiedzieć, że jedynym, który uważam za lepszy od 2000 Calorie jest Doll Eyes Lancome'a. Żaden inny nie urzekł mnie na tyle, żebym pragnęła do niego wrócić. A do MF wracam zawsze z podkulonym ogonem i przepraszam za zdrady, których się dopuściłam :))
jedna warstwa |
dwie warstwy |
Jak widzicie tusz jest mocno czarny, porządnie pogrubia i wydłuża nawet takie mysie rzęski jak moje :) Nie kruszy się i nie osypuje w ciągu dnia. Potraktowany micelkiem AA schodzi bez problemu.
Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń - po lekutkim przeschnięciu ofkors, bo ja świeżo-mokrych tuszy nie lubię :)
uwielbiam ten tusz ;) jednak często go zdradzam, bo lubię eksperymentować nowe ;)
OdpowiedzUsuńJa też do niego zawsze wracam, chociaż ostatnio strasznie mi się rozmazywał... Może jakiś stary kupiłam:/
OdpowiedzUsuńTeż jestem jego fanką :) Mimo, że lubię testować inne mascary to do tej zawsze wracam z pokorą.
OdpowiedzUsuńŁadnie u ciebie wygląda. Ja niestety mam z nim nieprzyjemne wspomnienia
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma wersji wodoodpornej, chociaż wolałabym mniej dramatyczny efekt. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że jest wiele osób, które właśnie czegoś takiego szukają.
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że jest w wersji wodoodpornej, ale nigdy go nie miałam - jakoś męczą mnie wodoodporne tusze :)
Usuńnowa wersja jest w wersji wodoodpornej :)
Usuń@Silverose, nie ma? Mi się wydaje, że widziałam w Ross, ale nie jestem pewna:)
OdpowiedzUsuńAjko, powiedz mi, masz tą nową wersję? tzn to nowe opakowanie? bo na zdjęciu sama nie wiem czy to nowe, czy stare:) a chciałam kupić bo również lubię tylko zastanawiałam się czy zmienili opakowanie, czy też coś więcej. mam nadzieję, że to wciąż ten sam tusz? ;)
ta, to jest ta nowa wersja :) chwilę się zawiesiłam przy wyciąganiu go ze standu czy to na pewno on, ale szczotka w testerze wydała mi się znajoma, więc myślę, że zmienili tylko opakowanie, bo sprawuje się tak samo dobrze :)
UsuńPozostaje mi się tylko zgodzić - u mnie wytrzymuje w stanie idealnym 10 godzin, potem minimalnie "wyparowuje". lepsze to niż osypywanie się :D
OdpowiedzUsuńJa mam z nim raczej niezbyt miłe wspomnienia ;) uczulił mnie chociaż miał być hipoalergiczny... a efekt jaki daje osiągam innymi tuszami ;) wolę wondera :D
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda na rzęsach. Jeszcze nigdy nie mialam go we władaniu.
OdpowiedzUsuńJa też do niego często wracam :)
OdpowiedzUsuńOj lubię, nie pamiętam ile już opakowań zużyłam. Jednak wolę wersję z zaokrągloną szczoteczką:)
OdpowiedzUsuńmnie koszmarnie szczypaly po nim oczy... efekt z tego co pamietam byl fajny, ale ze wzgledu na to, jak potwornie mnie uczulil (co rzadko kiedy mi sie zdarza w tuszach, a wlasciwie nigdy) juz go nie uzywam i lezy w szufladce caluski nowy.. tzn. raz uzyty.
OdpowiedzUsuńTo był mój pierwszy tusz! ;p Ale... Taki średni był :( Zapraszam do siebie! ;)
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie! Kiedyś podebrałam go mamie, z 2-3 razy użyłam ale nie przekonsł mnie. Teraz może kupię na normalną próbę :)
OdpowiedzUsuńSuper jest, lubię go! :)
OdpowiedzUsuńja tego tuszu nigdy nie miałam a ma już 20 lat! :O
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam tusze MAX FACTOR i uważam, że są to mistrzowie tworzeniu. Też zawsze wracałam z podkulonym ogonem. Ostatnio... nie zdradzam :)
OdpowiedzUsuńTeż go uwielbiam- to chyba najlepszy tusz na świecie. Ogólnie nie przepadam za taką szczoteczką, ale w przypadku MF sprawdza się świetnie.
OdpowiedzUsuńfaktycznie jest genialnyyy !!
OdpowiedzUsuńw końcu musze go zakupic tyle sie do niego zbieram;]
OdpowiedzUsuńu mnie milosc do tego tuszu trwa lata
OdpowiedzUsuńpamietam go jeszcze sprzed lat gdy uzywala go moja mama i teraz rowniez ja czesto do niego wracam, mysle ze tusze Max Faxtor sa naprawde dobrej jakosci. Naszla mnie mysl.. Dlaczego kupujemy coraz to nowsze i inne tusze wkoncu z tego zawsze bylysmy zadowolone , ale nadal szukamy? AH my Kobiety?
nie mam pojęcia dlaczego, ale ja tak mam z wieloma kosmetykami - kupuję, próbuję, a potem i tak wracam do korzeni. a nowości oddaję - bez sensu całkowicie :D
Usuń'baby są jakieś inne' ;))
I po co pisałaś? Przez Ciebie będę musiała go kupić :D
OdpowiedzUsuńJa się trzymam tuszów (tuszy?) wodoodpornych :)
OdpowiedzUsuńdla mnie totalna porażka, nic nie zrobił z moimi rzęsami dobrze tylko,że kupiłam w promocji
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tym tuszu, ale jeszcze nie miałam go :) może jak będzie jakaś promocja to wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńjeszcze go nie miałam :) ale kiedyś na pewno go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMoja milość od pierwsze najłożenia;)
OdpowiedzUsuńMoja mama ma do niego słabość, kiedyś go użyłam i faktycznie był efekt WOW, ale jakoś nie wróciłam do niego i nigdy nie kupiłam. Mam swjego faworyta obecnie
OdpowiedzUsuńWitam w gronie z podkulonym ogonem ;) też zawsze wracam do tego tuszu i pluję sobie nieraz w brodę jak kupię jakąś nowość, która u mnie kompletnie się nie sprawdza. I wtedy zaczynam tęsknić do Max Factor 2000 Calorie!
OdpowiedzUsuńefekt bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńKultowy tusz, będę go musiała kiedyś w końcu kupić i przetestować :) U Ciebie efekt naprawdę ładny.
OdpowiedzUsuńAle efekt! jak będzie na promocji to go chyba sobie sprawie :)
OdpowiedzUsuńNo tak, z całą pewnością to kultowy tusz i chyba sama niedługo znów po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój nowy blog kosmetyczny. Dopiero zaczynam, ale może się kiedyś przyda : http://magicznemalowanki.blogspot.com/
mam uraz po tym jak miałam koleżankę, która była jego fanką i używała bez umiaru (*wyobraźnia w ruch...właśnie*), ale może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńTo jedyny kultowy tusz, ktory u mnie nie robil zbyt wiele....ale patrzac na Twoje zdjecia AZ chce sie sprobowac ponownie:) Cos mi sie wydaje, ze dam mu szanse a moze mnie zaskoczy?
OdpowiedzUsuń