Do kremów, których używam od dłuższego czasu dołączyła próbka Misshy M Signature.
Jej kolor jest zbliżony do odcienia PC #23, jednak Signature ma więcej żółtych tonów. Krem porządnie kryje niedoskonałości, efekt ten można dowolnie stopniować nie martwiąc się o efekt maski, bo Signature doskonale wtapia się w skórę. Ma chyba ciut lżejszą konsystencję niż PC i lepiej się ją nosi w cieplejsze dni. Nie podkreśla zmarszczek ani suchych skórek. Wymaga też mniejszego zmatowienia niż PC, przy podobnej trwałości - na mojej mieszanej buzi lekko przypudrowana wytrzymuje spokojnie do popołudniowego demakijażu.
Poprzednie zestawienie jakie robiłam znajdziecie TU, zapraszam :)
***************
a jeśli lubicie kremy BB i jeszcze się nie zgłosiłyście do rozdania na blogu kittie, to przypominam, że kończy się już za tydzień! :)
link do rozdania:
i zdjęcie nagród:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz