niedziela, 20 października 2013

EXCELLENT, czyli zaczarowane pomadki



Znacie mnie nie od dziś i wiecie, że nie jestem za bardzo szminkowa. Jeśli już pomadki, to pielęgnacyjne, a z kolorowych mazideł do ust najczęściej wybieram błyszczyki. Szminki goszczą w moim makijażu niezmiernie rzadko.




Dzisiejsze bohaterki dostałam w prezencie, nie wybierałam odcieni, nie znałam firmy. Po otwarciu opakowań w pierwszej chwili pomyślałam, że to produkty bezbarwne, typowo pielęgnacyjne - kolory sztyftów nie wskazywały na nic innego.
Szminki mieszkają w czarnych, plastikowych opakowaniach z przezroczystą skuwką. Dzięki takiemu zamknięciu widzimy jaki kolor znajduje się w środku - dla mnie ma to znaczenie, bo bez zbytniego grzebania i przyglądania się widzę od razu po którą pomadkę sięgam.
Ogólny dizajn przypomina jednak tanie szminki sprzed dekad. Szkoda.






W opakowaniu mamy 4g produktu, na kartoniku składy, kolory i namiary na producenta oraz dystrybutora.

Co mówi o nich producent?

"Większość kosmetyków pozwala nam cieszyć się wielogodzinną trwałością makijażu. Niestety w przypadku pomadek ciężko o naprawdę wytrzymały produkt. Znaczna część dostępnych na rynku kosmetyków do ust ściera się i rozmazuje już po kilkudziesięciu minutach od nałożenia. Wyjątkiem jest innowacyjna linia pomadek Excellent!

Pomadki Excellent powstały w odpowiedzi na potrzeby kobiet. Każda z nas marzy o pięknym makijażu ust, który przetrwa kilkugodzinne spotkanie lub posiłek w restauracji. Excellent są także rozwiązaniem dla wszystkich pań, które do tej pory rezygnowały z pomadek w obawie przed kłopotliwymi śladami na ubraniu.

Nowoczesne pomadki nie ścierają się, nie rozmazują i nie brudzą odzieży. Ich dodatkową zaletą są doskonałe właściwości pielęgnacyjne. Pomadki z linii Excellent nie tylko nie wysuszają skóry, ale również tworzą ochronny film zabezpieczający przed utratą wilgoci!" 


źródło: ikor.pl





Czas na czary!

Już pierwsze testy na dłoni pokazały, że nie są to zwykłe pomadki bezbarwne, a produkty porządnie barwiące i nie tak łatwe do zjedzenia - idealne dla fanek trwałego makijażu.
Poniżej, na drugim zdjęciu możecie zobaczyć jak wyglądają przetarte palcem chwilę po nałożeniu i zrobieniu zdjęcia pierwszego. Wgryzają się w skórę naprawdę porządnie. Trzecie zdjęcie pokazuje ile z nich zostaje po próbie zmycia nawilżaną chusteczką do demakijażu. Prawdę mówiąc delikatne ślady kolorów miałam na dłoni jeszcze na drugi dzień po zrobieniu tych swatch'y.
Brawo za trwałość!




Jako, że ja na palcach jednej mogę policzyć produkty, które nie wysuszają moich rozpieszczonych tonami pomadek ochronnych i błyszczyków ust, to nie czuję się odpowiednią osobą do wypowiedzi się na temat właściwości pielęgnacyjnych szminek Excellent lub ich braku. Mogłaby to zrobić jedynie osoba na co dzień szminek używająca i lubiąca tę formułę produktów do ust.
Ja nakładałam czarodziejki na bazę w postaci ochronnego sztyftu BeBe i noszone w ten sposób krzywdy mi nie zrobiły.

Zobaczcie jak zmieniają kolor moich ust:




 Moją faworytką jest pomadka żółta, która nadaje ustom bardziej stonowany, ciepły odcień. Biała za to zdecydowanie bardziej przyciąga wzrok swoją wyrazistością.




Pomadki w czterech dostępnych odcieniach możecie znaleźć na stronie dystrybutora w cenie 35zł.
Znajdziecie tam też pigmenty, pudry, podkłady mineralne, pędzle, lakiery do paznokci i wiele innych cudów.


Lubicie takie bajery, czy wolicie tradycyjne mazidła do ust?:)


33 komentarze:

  1. Bardzo fajny i ciekawy produkt ;) świetne kolory no i ta trwałość!!! Muszę się im bliżej przyjrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, takich jeszcze nie widziałam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne!! :) pierwszy raz widzę taki bajer :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajneeee, to sa chyba te slynne pomadki utleniajace? :) Wersja zolta ladniejsza, pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam pomadki utlenialne od Celia ale tych nie znam i chętnie się im przyjrzę bo kolory cudowne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja za Celią nie przepadam, w ogóle za pomadkami nie bardzo, więc i z tych rzadko korzystam:)

      Usuń
  6. Śmieszny wynalazek :)
    Mi bardziej podoba się biała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale fajne. NAbrałam się , myśląc , że to balsamy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam taką zieloną z BarryM, ale nie należy do moich ulubionych mazideł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja nie za często z nich korzystam. biała znalazła już nowy dom, a po żółtą sięgam bardzo sporadycznie.

      Usuń
  9. ooo fajne, Celia miała chyba coś podobnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ponoć miała, choć ja nie miałam z nimi (nie)przyjemności, gdyż za Celiowymi mazidłami średnio przepadam:)

      Usuń
  10. o proszę jakie czary ;D śliczne są te pomadki, a najbardziej spodobała mi się żółta :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe ciekawe !! :D Prezentują się świetnie !

    OdpowiedzUsuń
  12. Oooo ja! ale cuda się dzieją, genialny pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Może za bardzo zwracam uwagę na wygląd, ale to opakowanie wygląda jak pudełko tanich prezerwatyw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie się te pudełeczka kojarzą z babcinymi rajstopami z rynku sprzed lat.

      Usuń
  14. bardzo ciekawy produkt, zwłaszcza ta żółta mi się podoba - ładny naturalny efekt na ustach

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakbym miała takie ladne pełne usteczka to używałabym pomadek codziennie :)
    A z tymi się jeszcze nie spotkałam nigdy, ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  16. wow, wróciły. takie szminki były dostępne jakieś 20 lat temu, ale potem długo ich nie widziałam :)
    kupowało się je w małej drogerii na nieistniejącym "manhatanie" we wrzeszczu. odezwał się sentyment.

    jeśli już, to faktycznie ta jaśniejsza.
    ale opakowanie jest totalnie marketingowo nietrafione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opakowanie wygląda na takie właśnie sprzed 20, albo i więcej lat:)

      Usuń
  17. Musiałabym upaść na głowę żeby kupić takie brzydactwo za takie pieniądze ;)
    I nie chodzi mi o efekt na ustach bo jest ok, ale samo opakowanie...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...