Jakiś czas temu skorzystałam z małej wyprzedaży u Patrycji . Przygarnęłam krem Yes To Tomatoes, który uwielbiam, a którego ostatnio jakoś nie mogę dorwać w Sepho, oraz cudny, chłodny róż Inglot 72. Patrycja dorzuciła mi do paczki gratisy w postaci upakowanych po brzegi słoiczków z odlewkami kosmetyków, które - śmiem twierdzić po raptem kilku dniach używania - okazały się świetne dla mojej skóry. Jeszcze raz dziękuję, P.! :)
Dziś kilka słów o nawilżającym kremie tonującym BalmShelter od The Balm. Nie miałam nigdy do czynienia z tą firmą, choć nie ukrywam, że ostrzę sobie zęby, a właściwie poliki, na brązer, który pokazywała ostatnio Idalia. Niewykluczone więc, że nasza znajomość się rozwinie. Ale do rzeczy.
Na stronie The Balm możecie zobaczyć dostępne odcienie kremu. Ja mam drugi w kolejności, Light. Pełnowymiarowe opakowanie zawiera 64g produktu i np na stronie Kosmetykomanii kosztuje niecałe 80zł.
Na wstępie wiemy o nim, że "jest to niezwykle lekki, jedwabiście gładki podkład z filtrem przeciwsłonecznym SPF18 pomoże poprawić wygląd Twojej skóry. Doskonale wyrówna jej koloryt i teksturę, pozostawiając ją idealną."
zdjęcie kremu pochodzi ze strony producenta |
Za pierwszym razem użyłam go na regulujące serum do cery tłustej i mieszanej z firmy Baikal Herbals, który też znalazłam wśród gratisów (nie mam w tej chwili takiej skóry, bo na jesień, zimę i wczesną wiosnę zawsze zmienia się na normalną, poza tym miesiące ograniczenia kolorówki i pielęgnacji do minimum przyniosły, jak już Wam pisałam świetne efekty i nie mam większych problemów z cerą - odpukać!) i BalmShelter połączył się z nim znakomicie. W kolejnych dniach nakładałam go już na gołą, potraktowaną tylko micelem twarz i już wiem, że tak noszony sprawdza się jeszcze lepiej, a nawilżenie jakie daje jest bardziej odczuwalne.
Nieprzypudrowany świetnie trzyma się skóry, nie ściera, choć ewidentnie musi znikać z twarzy, gdyż przy popołudniowym demakijażu nie ma po nim śladu na płatku kosmetycznym. A skóra mimo to nadal wygląda dobrze.
Po rozsmarowaniu BalmShelter ładnie neutralizuje czerwoności występujące na twarzy, nie chowa większych przebarwień czy zasinień pod oczami, ale z powodzeniem mogę go nosić solo, bez korektora, bo efekt jaki daje - nawilżona, naturalnie ujednolicona skóra - jest dla mnie wystarczający.
Po dodaniu odrobiny różu, tuszu, błyszczyka oraz ciemnobrązowego cienia na brwi i dolną powiekę mam gotową twarz wyjściową przy użyciu minimalnej ilości kosmetyków - lubię to!
podkład - The Balm Balmshelter Light
tusz - Lovely Pump up Mascara
cień - Inglot matte 329
róż - Inglot 72
błyszczyk - MAC Lovechild
Znacie kosmetyki The Balm? Któreś szczególnie polecacie?
Nie miałam nigdy tego produktu, ale prezentuje się rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńteż mi się bardzo podoba:)
UsuńBardzo fajny kremik, wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie i fajnie działa - świetne połączenie:)
UsuńMasz bardzo ładną cerę to i efekt super :D
OdpowiedzUsuńodpukać! - nie narzekam:))
UsuńCieszę się, że próbka przypadła do gustu:) Również lubię ten krem ale bardziej w okresie letnim:)
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że na lato sprawię sobie całą tubkę:)
Usuńchociaż próbas od Ciebie jest tak duży, a krem tk wydajny, że długo będę się nim jeszcze cieszyć:))
Bardzo ładnie prezentuje się na Twojej buzi. Obecnie też powoli zaczynam rozglądać się za solidnym kremem BB na okres wiosenno-letni.
OdpowiedzUsuńten krem tonujący, w przeciwieństwie do azjatyckich BB kremów z prawdziwego zdarzenia, nie wybłyszcza się na mojej twarzy i jest całkowicie niewyczuwalny.
Usuńale tak jak napisałam - to pewnie w dużej mierze zasługa tego, że skóra mi się zmieniła z przetłuszczającej na normalną.
Wygląda na Twojej cerze bardzo dobrze, kiedyś sprawdzałam tester, ale był tak ciemny, że odpuściłam, może nie był to akurat tester light ale innego nie było:/
OdpowiedzUsuńpewnie każdy krem z tej serii ma dodatkową tendencję do delikatnego ciemnienia na skórze, tak jak ten mój, więc chyba sobie wyobrażam co musiało Ci się zrobić na twarzy po użyciu ciemniejszego niż light:)
Usuńmoże uda Ci się trafić na light lub lighter than light - wtedy na pewno łatwiej będzie podjąć decyzję o ewentualnym zaprzyjaźnieniu się:)
The Balm generalnie kojarzę ale nie miałam jeszcze żadnego ich kosmetyku ;) Ten krem wydaje się być ciekawy! :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda na twarzy :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie u Ciebie wygląda :)
OdpowiedzUsuńZ theBalm mam tylko rozświetlacz. O tym kremie nie wiedziałam, a nic więcej mnie na razie (uff) nie kusi ;)
Za to bardzo lubię kosmetyki tego typu. Tylko różnie z tym nawilżaniem, bo moja mieszana cera nie przepada za dużym ;)
Mam ten w dwóch kolorach i oba bardzo lubie, ale mimo wszystko jaśniejszy jakos lepiej sie u mńie sprawdza.
OdpowiedzUsuńBalm shelter jest idealny na lato. Ja uwielbiam the balma i polecam rozświetlacz, puder matujący sexy mama, pyłkowe cienie wszystkie 4, róże
OdpowiedzUsuńTeż go posiadam I rzeczywiście jest rewelacyjny. U mnie sprawdza się dokładnie tak samo jak u Ciebie.
OdpowiedzUsuń