Do zmalowania dzisiejszych pazurrów zmotywowało mnie przenikające na wskroś przez cztery warstwy lumpów mokre, szare, skurwiałe mocno już irytujące, zimnidło.
Najsamwprzódniejszym impulsem było odnalezienie na spacerze pierwszych wiosennych kotków:
...które uświadomiły tracącemu nadzieję czerwononosemu człekowi, że już za chwileczkę, już za momencik! Za chwiluniuńkę dosłownie nadejdzie ta pora, kiedy każda szanująca się gospodyni domowa wdziewa rękawice gumowe i zdobi kwieciem balkony oraz ogrody:
A jako, że gospodyni ze mnie żadna, za to morderczyni kwiatowa pełną gębą, to oczywistym wydało mi się natychmiastowe pokolorowanie innych elementów mej łaknącej barw codzienności.
Do wprowadzenia się w nastrój użyłam:
(...oraz gąbkowego zmywaka, którego ze względów estetycznych pozwoliłam sobie nie umieszczać na zdjęciu)
OPI: Dim Sum Plum, Flower to flower, Flit a bit
ESSENCE: holo topping, please!
Efekty ogrzewania kolorami poniżej: